Chyba najbardziej pasuje mi własnie kiedy jestem na trasie, podpatruję, podpowiadam, pomagam ... zawsze daję znak zawodnikom gwiżdżąc aby wiedzieli, że jestem i czuwam. Że nie są sami na trasie i mają wsparcie. Wiem jak ważne to jest dla nich mimo, iż o tym nie mówią za bardzo. Ale z pewnością świadomość, że jestem przy trasie dodaje im sił. Trudniej wykonać to na zawodach biegowych jak maraton czy półmaraton (wtedy poruszanie są przy trasie jest trudne) - wyjątkiem są biegi na przykład na 24 godziny na pętli długości 2km - choć z drugiej strony to inne emocje, inny poziom pobudzenia więc moja obecność nie zawsze jest potrzebna - na pewno nie na każdym okrążeniu :)
Druga strona medalu to jednak presja i odpowiedzialność - szczególnie w przypadku zawodników z licencją, którzy często zdają na moje ręce swoją przyszłość w sporcie. Od wyników zależy jak potoczy się kariera, którą drogę wybiorą. To wymaga bardzo przemyślanych decyzji oraz uważnego dobierania słów bo nigdy nie wiadomo co wpłynie na taką a nie inną decyzję zawodnika. Tu z pewnością kluczowa jest rozmowa równie istotna w przypadku "amatorów" - nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu.
Dzięki temu, że moja praca jest moją pasją to, która jest godzina, nie ma znaczenia ... czasami nie wiem jaki mamy dzień ...